Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strajk ostrzegawczy pielęgniarek i położnych w Powiatowym Centrum Medycznym w Grójcu

Agnieszka Rudnicka
Agnieszka Rudnicka
7 czerwca pielęgniarki i położne w Powiatowym Centrum Medycznym w Grójcu podjęły się strajku ostrzegawczego.
7 czerwca pielęgniarki i położne w Powiatowym Centrum Medycznym w Grójcu podjęły się strajku ostrzegawczego. Powiatowe Centrum Medyczne w Grójcu
Niskie płace oraz niegodne warunki pracy pielęgniarek i położnych to problem od dawna dotyczący środowiska medycznego w całej Polsce. Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych podjął uchwałę o rozpoczęciu sporu zbiorowego w skali ogólnopolskiej. Od godziny 10.00 do 12.00 protestowały również pracowniczki grójeckiego szpitala. Wnioskami dzieli się z nami Barbara Siedlecka, Przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy Powiatowym Centrum medycznym w Grójcu.

- Sytuacja covidowa pokazała, jak niewydolnie funkcjonuje system opieki. Jest nas za mało! - apelują pielęgniarki i położne w całej Polsce.
"Godna płaca za ciężką pracę!" - to główny postulat wszystkich protestujących. W pierwszej fali dwugodzinnych strajków ostrzegawczych wzięło udział około 40 placówek. Jeśli hasła postulowane przez protestujących nie zostaną spełnione, zarząd jest gotowy podjąć uchwałę o strajku generalnym. W Powiatowym Centrum Medycznym w Grójcu pracownicy manifestowali rotacyjnie. Jednorazowo strajkowała 20 - osobowa grupa.

Pacjenci nie pozostali sami

Grupa osób protestujących w grójeckim szpitalu wymieniała się. - Były koleżanki dyżurujące i pielęgniarki oddziałowe, które pełniły swe obowiązki na oddziałach - relacjonuje Barbara Siedlecka, Przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy Powiatowym Centrum medycznym w Grójcu. - Lekarze również mieli pieczę nad chorymi. Na pikietę przyjechali jednak specjalnie także z dnia wolnego - lekarze i pielęgniarki oraz położne. Cała akcja odbywała się na terenie szpitala, ale sytuacja covidowa trochę nas ograniczyła. Wszyscy wspierali naszą akcję. Przy punkcie szczepień przebywało akurat wielu oczekujących pacjentów, którzy także dobrze nam życzyli i dołączali się z dobrym słowem - opowiada przewodnicząca.

Równe, sprawiedliwe płace i godne życie

7 czerwca problem niesprawiedliwej płacy dla tego środowiska pracowników został tylko zasygnalizowany. Główną kontrowersyjną kwestią jest tu temat różnicowania zarobków ze względu na wykształcenie. - Choć każda z nas wypełnia te same, bardzo ciężkie obowiązki, różnica płac między nami jest bardzo duża. O tysiąc złotych więcej zarabia pielęgniarka z tytułem magistra - od tej, która tak samo ciężko pracuje, a jej wykształcenie skończyło się na liceum medycznym. W dodatku płaca podstawowa jest karygodnie niska, niewystarczająca, aby godnie żyć i utrzymywać własną rodzinę - tłumaczy Barbara Siedlecka.
Pielęgniarki pragną pracować w normalnym wymiarze godzin, tymczasem często, aby móc normalnie funkcjonować finansowo, muszą brać na siebie trzy etaty (300 godzin miesięcznie). Jest to praca ponad siły, przez co nie mają czasu na życie osobiste, na wychowywanie dzieci, dbanie o rodzinę.
- Osiemdziesiąt procent nas nie wie, co to znaczy dom, rodzina, dzieci, bo 3,5 tysiąca złotych pensji (brutto) nie wystarcza, aby prowadzić normalny rodzinny byt - stwierdza przewodnicząca.

Jeśli będzie trzeba, wyjdziemy na miasto

- Wnioskujemy o nieróżnicowanie płacy podstawowej - apeluje Barbara Siedlecka. - Owszem, niech będą dodatki za wykształcenie i dodatek stażowy, który musi być różny. My, jako podstawowa jednostka medyczna w powiecie jesteśmy szpitalem pierwszego poziomu, ale cały czas przyjmowaliśmy pacjentów chorych na COVID - 19. To nieprawda, że były wolne miejsca. Mieliśmy problem z ich umieszczeniem w odpowiednich warunkach, nie było odpowiedniej lokalizacji. Choć opiekowaliśmy się tymi pacjentami, nigdy nie otrzymaliśmy dodatku covidowego - zdradza pielęgniarka. - Nie może być tak, że pracując razem, jedna z nas otrzymuje 3,5 tysiąca, a druga 35 tysięcy złotych...
Jednocześnie przewodnicząca zapewnia, że to był dopiero pierwszy ostrzegawczy sygnał. - Jeśli nie zostaniemy wysłuchane, wyjdziemy na miasto i przyłączymy się do strajku generalnego w stolicy - konstatuje koordynatorka strajku. - Zarząd szpitala całym sercem jest z nami.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na grojec.naszemiasto.pl Nasze Miasto