Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Otwarli wystawę prac Justyny Kisielewicz " Keep the faith" w Mazowieckim Centrum Sztuki Współczesnej Elektrownia w Radomiu. Zobacz zdjęcia

Barbara Koś
Barbara Koś
Przybyłych na wernisaż powitał Włodzimierz Pujanek, dyrektor Elektrowni. Więcej zobacz na kolejnych slajdach >>>
Przybyłych na wernisaż powitał Włodzimierz Pujanek, dyrektor Elektrowni. Więcej zobacz na kolejnych slajdach >>>Marcin Kucewicz, Elektrownia
Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej Elektrownia w Radomiu zaprosiło w piątek, 19 stycznia, na otwarcie wystawy prac Justyny Kisielewicz " Keep the faith".

Wystawa prac Justyny Kisielewicz " Keep the faith" w radomskiej Elektrowni

Przybyłych na wernisaż powitał Włodzimierz Pujanek, dyrektor Elektrowni.

Artystkę i jej sztukę przedstawił Łukasz Rudecki, kurator ekspozycji.

Malarka, Justyna Kisielewicz, mieszka w Stanach Zjednoczonych, w Kalifornii. Mieszka i pracuje w Miami.

W swoich pracach nawiązuje do wątków kultury masowej i odważnie łączy różne konwencje, tworząc barwne i eklektyczne przedstawienia. Miała wystawy indywidualne między innymi w Sydney, Berlinie i San Francisco.

Założenia ekspozycji tłumaczyła widzom sama artystka.

- Po tym tytule "Keep the faith", czyli po polsku "Nie trać wiary", można postawić zarówno wykrzyknik, jak i znak zapytania. Jak bowiem wierzyć w obliczu aktualnych wydarzeń albo inaczej: czy można tę wiarę zachować? Jak w kręgach Dantego albo kolejnych odcinkach netflixowego serialu chcę prowadzić odbiorców przez kolejne rozdziały, sale. Jest ich pięć - mówiła Justyna Kisielewicz.

Pierwszy rozdział "American Dream", to jej osobista podróż. Od wychowania się w komunistycznej jeszcze Polsce o mocnych korzeniach katolickich i sformalizowanym społeczeństwie do marzeń o byciu malarką i mieszkaniu w Ameryce. Ten kontrast marzeń i realiów mógł być mrzonką, a jednak wiara w siebie uczyniła cuda. Od 2015 roku mieszka w Stanach, żyjąc ze swojej sztuki.

Drugi rozdział to opowieść o grzechu pierworodnym. Kto z nas nie lamentował: „Za jakie grzechy?!”?

- A za pierworodne. Za zerwanie owocu, za ciekawość, za karę! Moralizatorski i niemal bezlitosny wymiar Księgi Rodzaju przysparza mi wielu pytań: Co by było, gdyby? Czy możemy wrócić do beztroski, do równowagi, do dobrych chwil? Czy życie na ziemi może być rajem? – tłumaczy malarka

Trzeci rozdział traktuje o konflikcie między seksualnością a przynależnością religijną. Czy świat stworzony na gruncie wartości judeochrześcijańskich jest dyskryminujący? Czy jest w nim miejsce dla osób o odmiennej niż heteroseksualizm orientacji? Czy te „inne” orientacje to – tak jak wielu apostołów chrześcijaństwa twierdzi – skłonności, z których należy zrezygnować. Rozgrzeszenie wydaje się możliwe, o ile zrezygnuje się z bycia sobą. Czy cielesność to grzech, coś, czego powinniśmy się wstydzić? Czy zakrywane na obrazach i rzeźbach genitalia to w rzeczywistości ukrywanie ludzkiej physis?

Czwarty rozdział zatytułowany "Alternatywy dla wiary" odnosi się do jej doświadczenia życia w Kalifornii.

- Pomimo tego, że wiele miast w Kalifornii nosi nazwy pochodzące od imion świętych, jak na przykład San Francisco, w którym mieszkałam sześć lat, zaryzykuję stwierdzenie, że jest to stan w USA, do którego chrześcijaństwo nigdy nie dotarło. Albo inaczej: dotarło, ale w nim nie zostało. Potrzeba wiary stanowi ważny element ludzkiej natury. Nic więc dziwnego, że powstałą po religii próżnię zajęły zamienniki, takie jak: gorączka złota i podążanie za bogactwem, wiara w ideologie, ruchy społeczne czy sport - uważa malarka.

Piąty rozdział, "A w co Ty wierzysz?", to ostatnia sala, w której po przebytej podróży można przyklęknąć przed wybranym obrazem: przedstawiającym Dziewicę z Dzieciątkiem (proponującym inne ujęcie wizerunku świętych) lub tradycyjnym Miłosiernym Jezusem.

Ta podróż przez pięć rozdziałów (sal) nie stanowi, zdaniem autorki, prowokacji. Nie ma w niej zakusów, aby szokować, uchybiać, wyśmiewać. To zaproszenie do dyskusji, do zastanowienia się nad tym, jak wiara judeochrześcijańska i kościoły przystosowują się do zachodzących w społeczeństwie zmian, a także czy w ogóle powinny się zmieniać.

- W tej historii zabieram głos w pierwszej kolejności jako kobieta, potem artystka, przedstawicielka wolnego zawodu, osoba wychowana w duchu wiary katolickiej i w końcu jako obserwatorka z obu stron oceanu - mówi o swojej prezentacji w Elektrowni Justyna Kisielewicz.

Wystawa czynna będzie do 3 marca 2024 roku.

Zobacz także:

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radom.naszemiasto.pl Nasze Miasto