Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NIK: na działkach zagrożonych powodzią buduje się za dużo. Samorządy słabo nad tym panują, a koszty ponosimy wszyscy

Przemysław Zańko-Gulczyński
Przemysław Zańko-Gulczyński
Według NIK samorządy są zbyt mało skuteczne w ograniczaniu zabudowy na terenach zalewowych.
Według NIK samorządy są zbyt mało skuteczne w ograniczaniu zabudowy na terenach zalewowych. Piotr Krzyzanowski/Polska Press/ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE
Działki położone na terenach zalewowych, zagrożonych powodzią, są dziś często zabudowywane. Gminy powinny to ograniczać, ale Najwyższa Izba Kontroli wykazała, że nie są w tym skuteczne. Tymczasem koszt budowy zabezpieczeń przeciwpowodziowych na takich obszarach ponoszą wszyscy podatnicy.

Spis treści

NIK: działki zagrożone powodzią idą pod zabudowę, a samorządy na to pozwalają

Na działkach zagrożonych powodzią budynki powstają coraz częściej. To efekt m.in. tego, że w miastach coraz mniej jest atrakcyjnych gruntów pod zabudowę. To problem zwłaszcza dla deweloperów stawiających osiedla, ale też dla przedsiębiorców szukających dogodnej lokalizacji dla swojej firmy. Tymczasem budowa na terenach zalewowych jest w oczywisty sposób ryzykowna, dlatego zjawisko to należy ograniczać, co jest zadaniem samorządów.

Niestety, okazuje się, że gminy nad tym nie panują. Jak wykazała kontrola NIK, w 9 na 11 skontrolowanych gmin pozwalano na zabudowę terenów zalewowych niezgodnie z prawem. Samorządy m.in. nie konsultowały wydawanych dokumentów (w tym „wuzetek”, czyli decyzji o warunkach zabudowy) z Wodami Polskimi, choć miały taki obowiązek.

Jest ryzyko, iż przyszłe pozwolenia na budowę będą dotknięte wadami prawnymi. Nie wspominając o tym, że potencjalni inwestorzy nie otrzymywali rzetelnych informacji o zagrożeniach związanych z zagospodarowaniem i zabudową obszarów szczególnego zagrożenia powodzią – alarmuje NIK.

Gminy pozwalały budować, nie sprawdzając, ile stracą przez to pieniędzy

Brak współpracy gmin z Wodami Polskimi był nie tylko niezgodny z prawem, ale też skutecznie utrudniał WP ochronę obywateli przed powodzią. Decydując, co i gdzie wolno budować, samorządy albo w ogóle nie pytały WP o zdanie, albo pytały, ale później ignorowały opinię Wód Polskich lub uwzględniały ją tylko częściowo. WP najczęściej w ogóle nie wiedziały, czy gmina wzięła ich opinię pod uwagę.

Co gorsza, w przypadku działek zagrożonych powodzią na zabudowę zezwalano bez oglądania się na to, ile zapłacą za to podatnicy. A trzeba pamiętać, że to gmina – pieniędzmi z podatków – płaci za infrastrukturę przeciwpowodziową taką jak zbiorniki retencyjne czy wały.

Wydawanie decyzji o warunkach zabudowy (...) nie było poprzedzane analizą kosztów, jakie samorząd będzie musiał ponieść z tytułu inwestycji w infrastrukturę chroniącą mieszkańców przed podtopieniami i powodziami oraz wynikającymi z tego potencjalnymi stratami – zauważają kontrolerzy.

Nierówno traktowani inwestorzy i brak planu przeciwdziałania powodziom

Warto dodać, że kontrola NIK wykryła też wiele innych błędów i problemów związanych z ochroną przed powodzią. Jednym z najbardziej powszechnych był fakt, że gminy na ogół nie planowały racjonalnie zabudowy na terenach zagrożonych żywiołem wody. Dla tych obszarów brakowało bowiem zwykle miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego (MPZP) lub były one niespójne – innymi słowy, na tereny zalewowe nie patrzono całościowo, tylko fragmentarycznie, czego efektem był chaos przestrzenny. Nieraz prowadziło to do nierównego traktowania inwestorów.

Przykładowo w UM Tarnów w dwóch miejscowych planach przyjętych dla terenów położonych nad tą samą rzeką, w jednym przypadku wprowadzono obostrzenia dla inwestorów (np. budowa wysokiego poziomu parteru), a w drugim przypadku nie wprowadzono żadnych obostrzeń – zauważa NIK.

Zdarzały się też jednak poważniejsze uchybienia związane z zagrożeniem powodziowym. Dwie spośród skontrolowanych gmin nie miały planu operacyjnego zapobiegania powodzi, choć powinny go mieć (i to od dawna), by móc konsekwentnie działać na rzecz ochrony obywateli.

W UG Dwikozy plan został utworzony dopiero w 2021 r. czyli ponad 18 lat po upływie terminu – zauważają kontrolerzy.

Sięgnij po energię ze słońca

Materiały promocyjne partnera
Polecjaka Google News - RegioDom
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: NIK: na działkach zagrożonych powodzią buduje się za dużo. Samorządy słabo nad tym panują, a koszty ponosimy wszyscy - RegioDom.pl

Wróć na grojec.naszemiasto.pl Nasze Miasto