Szturm na urząd na Białołęce. Gigantyczna kolejka i godziny czekania na swoją kolej

Od rana rozpoczął się szturm. Jak informują mieszkańcy, w tym nasi czytelnicy: kolejki są ogromne kolejki. Być może nawet na kilka godzin oczekiwania. Jak dowiadujemy się od naszej rozmówczyni, Delegatura Biura Administracji i Spraw Obywatelskich podlega nie burmistrzowi dzielnicy a urzędowi miasta i to on odpowiada za organizację pracy tej jednostki. Jednostki, której mieszkańcy nie oceniają za dobrze. Przynajmniej w mediach społecznościowych.

Przedstawiciele lokalnej społeczności są bardzo niezadowoleni, uważają, że organizacja pracy w tym miejscu jest fatalna, a sytuacja się powtarza. Z drugiej strony, zostaliśmy poinformowani, że w innych dzielnicach po “uwolnieniu od zapisów” w pierwszych dniach było podobnie. Niektórzy zainteresowani także podejrzewają, że za kilka dni sytuacja się uspokoi. Pojawiły się jednak także głosy, że może zapisy na konkretną godzinę były rzeczą dobrą.

W komentarzach na lokalnych grupach większość osób wskazuje, że problem dotyczy w większości rejestracji pojazdu której nie można dokonać przez profil zaufany. Problem także w tym, że czas rejestracji nabycia lub sprzedaży pojazdu wynosi tylko 30 dni. Z początkiem pandemii był on wydłużony do 180 dni, ale rząd zdecydował się przywrócić stary przepis o 30 dniach. To powodowało problemy także przy zapisach - ograniczona liczba terminów.

Mieszkańcy będą wpuszczani do urzędu pojedynczo, po zwolnieniu się miejsca przy stanowisku. Osoby oczekujące na zewnątrz są proszone o zachowanie bezpiecznego odstępu od siebie (1,5 metra). Prosimy o stosowanie się do instrukcji przekazywanych przez pracowników - informuje na swoim Facebooku “Dzielnica Białołęka”.

Mieszkańcy próbując się zapisać telefonicznie, także otrzymywali informacje, że od czerwca nie będą obowiązywać już zapisy. Jak widać postanowili z takiej możliwości, albo obowiązku, tłumnie skorzystać pierwszego dnia.