Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Turystyka kulinarna, czyli smakołyki zamiast leżenia na plaży

Karolina Kowalska
Turystyka kulinarna, czyli smakołyki zamiast leżenia na plaży
Turystyka kulinarna, czyli smakołyki zamiast leżenia na plaży Bartek Syta
Turystyka kulinarna skradła serca smakoszom na całym świecie. Kosztują jej także Polacy. Czym właściwie jest?

Turyści są głodni wrażeń. Chcą skosztować wszystkiego. Zjeść kimchi w Korei, tom yum w Tajlandii, nasi lemak w Malezji, ceviche w Peru, adobo na Filipinach, musakę w Grecji i krewetki w Portugalii. Poznać smak prawdziwego włoskiego makaronu, francuskich serów i szynki na szlakach winnych. Zjeść świeżutkie frutti di mare nad Morzem Śródziemnym. I właśnie dlatego warszawiacy wybierają kierunek wakacji pod kątem miejscowej kuchni, żeby skosztować dań, których smaku wcześniej nie znali. Dzięki takiej wycieczce poznają nie tylko kulinaria danego regionu, ale też jego kulturę. A może przede wszystkim.

Najczęściej w ten sposób podróżują Amerykanie, Brytyjczycy i mieszkańcy Europy Północnej, ale także w Polsce ten rodzaj turystyki nabiera popularności. – Kuchnia danego regionu ma znaczenie przy wyborze miejsca, do którego nasi klienci chcą pojechać na wakacje – mówi Rafał Jankowiak z biura podróży Misja Travel. – Istotne jest dla nich, aby w hotelach była regionalna kuchnia, a także odwiedzanie miejsc produkcji lokalnych smakołyków – dodaje. Polacy najczęściej podróżują na południe Europy: do Hiszpanii, Włoch, Chorwacji, Grecji. – Ale organizujemy także wyjazdy np. do Szkocji – opowiada Jankowiak. – Nietypowy, bo północny kierunek, ale miłośnicy whisky są zachwyceni – dodaje ze śmiechem.

Turystyka kulinarna pozwala poznać zwyczaje

Takie wyjazdy odbywają się w kameralnych, kilkuosobowych grupach. Dodatkowo coraz więcej osób także tworzy sobie listę specjałów do spróbowania w danym kraju. To jednak potrawy ikony. Warto natomiast zejść z głównego kulinarnego szlaku i pójść tam, gdzie jedzą miejscowi, i razem z nimi spróbować regionalnych potraw. – Nasi podróżnicy potrafią zjechać setki kilometrów z wcześniej obranego szlaku, bo usłyszeli, że gdzieś można zjeść coś wyjątkowego, dostępnego np. tylko w jednym miasteczku – mówi Rafał Jankowiak i dodaje, że ważne jest także, aby przyjrzeć się, w jaki sposób posiłki są konsumowane i spróbować zrobić to identycznie – pałeczkami, palcami, ze wspólnej miski, na stojąco, leżąco, na podłodze, ziemi lub w biegu na ulicy.

Wyjątkowo kuszące jest jedzenie pochodzące prosto od lokalnych mieszkańców. – Wspólne posiłki zbliżają ludzi. Przy stole łatwo nawiązać kontakty, nawet z osobami z innej kultury, dzięki którym tę kulturę poznajemy – mówi 23-letnia podróżniczka i studentka Joanna Tomczak z Warszawy.

– Fajnie także kupić kilka lokalnych składników i przypraw, zabrać je ze sobą do domu. Używane w ciągu roku za każdym razem przywołują wspomnienia o wakacjach – dodaje.

Wśród turystów, którzy miejsce wakacji wybierają, kierując się smakiem, modne jest także odwiedzanie słynnych na całym świecie restauracji, najczęściej tych nagrodzonych gwiazdką Michelina. To jednak propozycja dla osób z dużym zapasem czasu, bo w najlepszych knajpach nie zarezerwujemy stolika z dnia na dzień. Taka podróż wymaga też większego budżetu. Kolacja dla dwóch osób może nas kosztować nawet tysiąc złotych!
Na szczęście, aby znaleźć wyjątkowe smaki, nie trzeba podróżować daleko.

Turystyka kulinarna nie tylko za granicą

Polska ma ponad tysiąc produktów regionalnych z europejskimi certyfikatami jakości. Te muszą się odznaczać przynajmniej 25-letnią tradycją wyrobu i chociaż jeden składnik potrzebny do ich wyrobu musi być ściśle związany z miejscem pochodzenia produktu. Eksperci podkreślają, że są to produkty świeże, zdrowe, naturalne, wysokiej jakości i o naturalnych walorach smakowych, za które jesteśmy gotowi więcej zapłacić.

W Polsce powstaje także coraz więcej regionalnych jarmarków i pikników promujących żywność regionalną. Gospodarstwa agroturystyczne produkują własne smakołyki. Polacy pokochali takie spotkania z regionalną żywnością. Podkarpackie Święto Miodu (promujące dworsko-kresową kuchnię), Powidlaki (święto powideł śliwkowych w Krzeszowie), Festiwal Dobrego Smaku w Poznaniu czy listopadowe święto gęsiny na Kujawach co roku zbierają setki amatorów pysznego jedzenia. Furorę wśród gości robi także Ogólnopolski Festiwal Kuchni Dworskiej w Baranowie Sandomierskim. W czasie festynu podawane są m.in. przepiórki, comber z sarny, łosoś w sosie serowo-szafranowym, sandacz zapiekany w kwaśnej śmietanie i sos rakowo-cytrynowy.

Ser koryciński, miód spadziowy, twarogi, oscypek, bryndza, szynka bacowska, jabłka łąckie, śliwka szydłowska, chleb prądnicki – te i inne regionalne produkty używane są także w tradycyjnej i nowoczesnej polskiej kuchni fusion, łączącej regionalne produkty z nowoczesnymi technikami obróbki. Takie polskie smaki są znakiem rozpoznawczym warszawskiej restauracji Atelier Amaro, pierwszego w Polsce lokalu nagrodzonego prestiżową gwiazdką Michelina.

Czy teraz macie ochotę na pyszną wycieczkę? Polecamy, nie będziecie żałować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Turystyka kulinarna, czyli smakołyki zamiast leżenia na plaży - Gdańsk Nasze Miasto

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto